
Niedziela w gdańskim hokeju przyniosła emocje równie intensywne jak dzień wcześniej. Hokeistki Stoczniowca ponownie musiały uznać wyższość Polonii Bytom, choć tym razem spotkanie było bardziej wyrównane. Derby panów pomiędzy „Stocznią” a Fudeko GAS Gdańsk dostarczyły kibicom widowiska na najwyższym poziomie. Pierwszy gol padł dopiero w końcówce drugiej tercji, a kwadrans przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Stoczniowiec prowadził już różnicą dwóch trafień. Rywale szybko jednak ruszyli do odrabiania strat – najpierw trafił Miroslav Palacka, chwilę później wyrównał Patryk Napiórkowski. Gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, lecz drużyna Josefa Vítka zdołała odpowiedzieć bramką Tomasa Balata.
O losach meczu przesądziła więc dogrywka, w której bohaterem został ponownie Palacka, zdobywca decydującego gola. Zawodnicy Fudeko mogli cieszyć się z triumfu, bo dla nich derby to coś więcej niż zwykły mecz ligowy. Żal budzi fakt, że tak prestiżowe spotkanie w Gdańsku rozegrano na małej tafli Hali Olivia, co tylko przypomina o braku wsparcia dla rozwoju hokeja w mieście ze strony organizatorów.
To miał być wielki dzień dla Wybrzeża Gdańsk. Wypełniony po brzegi stadion im. Zbigniewa Podleckiego, słoneczna pogoda i ogromne nadzieje na odwrócenie losów finału Krajowej Ligi Żużlowej dawały kibicom powody do optymizmu. Niestety, od pierwszych biegów rewanż nie układał się po myśli gospodarzy.
Polonia Piła zaprezentowała się zdecydowanie lepiej i szybko przejęła inicjatywę. Kluczową różnicę zrobiła formacja juniorska – Kamil Witkowski i Jakub Żurek zdobyli razem aż 18 punktów, podczas gdy gdańska młodzież zdołała wywalczyć zaledwie dwa. Do tego świetnie dysponowani byli Villads Nagel i Wiktor Jasiński, którzy poprowadzili pilan do pewnego zwycięstwa 52:38 i upragnionego awansu na zaplecze PGE Ekstraligi. W barwach Wybrzeża ambitnie walczyli Tim Sorensen i Niels Kristian Iversen, a w końcówce Krystian Pieszczek próbował poderwać zespół. Niestety, zabrakło punktów ze strony Benjamina Basso oraz wspominanych juniorów i marzenia o awansie trzeba odłożyć. Za gdańszczanami intensywny, pełen emocji sezon, który kończy się jednak rozczarowaniem. Kibice mogą mieć nadzieję, że w przyszłym roku drużyna wróci silniejsza i zrekompensuje ten nieudany finał.
Wyjazdowe spotkanie Lechii Gdańsk w Szczecinie dostarczyło kibicom ogromnych emocji. Początek należał do gospodarzy – efektownym uderzeniem nożycami popisał się Rajmund Molnar i Pogoń objęła prowadzenie. Gdańszczanie szybko jednak odpowiedzieli i po składnej akcji duetu biało-zielonych piłkę do siatki skierował Camilo Mena. Jeszcze przed przerwą Portowcy odzyskali przewagę, gdy precyzyjne podanie Kamila Grosickiego wykorzystał Juwara.
Po zmianie stron inicjatywę przejęli goście. Ivan Zhelizko kapitalnym strzałem z pierwszej piłki zaskoczył bramkarza Pogoni, wyrównując wynik meczu. Lechia mogła pójść za ciosem, ale rzut karny zmarnował Kapic. Niewykorzystana szansa nie podłamała jednak zespołu – kolejny cios zadał Dawid Kurminowski, a na koniec rezerwowy Kacper Sezonienko przejął futbolówkę i z zimną krwią dopełnił formalności. Portowcy zdołali jeszcze trafić z jedenastki, ale na więcej nie było ich stać i mecz zakończy się wynikiem 3:4. Dla Lechii to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe i zarazem druga wygrana z rzędu. Widowisko pełne zwrotów akcji sprawiło, że kibice do ostatniego gwizdka nie mogli spuścić wzroku z boiska. Taką drużynę z Gdańska chce się oglądać!
Szczypiorniści PGE Wybrzeża Gdańsk sprawili swoim kibicom powody do radości. Choć wyjazdowe starcie z Legionowem nie należało do łatwych, podopieczni Patryka Rombla pokazali charakter i zwyciężyli 33:31. Dzięki temu triumfowi gdańszczanie awansowali na podium Orlen Superligi, a taki widok w tabeli z pewnością cieszy.
Nieudane rozpoczęcie sezonu zanotowali futsaliści AZS UG. W inauguracyjnej kolejce gdańszczanie ulegli na własnym parkiecie AZS UW Wilanów 1:3. Spotkanie było wyrównane i pełne emocji, jednak ostatecznie to stołeczny zespół okazał się skuteczniejszy i wyjechał z Gdańska z kompletem punktów.
Fot. Ovalnie/FB Lechia Gdańsk/FB Fudeko GAS Gdańsk