
Na początek zaczniemy od meczu Lechii Gdańsk. Biało-zieloni pokonali GKS Katowice 2:0 i są już na plusie w tabeli. Po trudnym początku sezonu drużyna z Trójmiasta pokazuje prawdziwy charakter i zbierając kolejne punkty.
To druga wygrana z rzędu, która tym razem pozwala zespołowi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Przełomowy moment meczu nadszedł w 18. minucie, gdy bramkarz GKS Dawid Kudła popełnił fatalny błąd. Wyszedł daleko poza pole karne i próbował zagrać piłkę głową, ale kompletnie się przelobował. Sytuację wykorzystał Dawid Kurminowski, który bez większych problemów skierował piłkę do pustej bramki.
Druga połowa przyniosła więcej emocji, a mecz chwilami tracił płynność przez zadymienie boiska spowodowane efektowną oprawą kibiców Lechii. GKS desperacko szukał wyrównania, szczególnie w doliczonym czasie gry, który trwał aż 16 minut!
To jednak gospodarze mieli ostatnie słowo. W ostatniej minucie doliczonego czasu Camilo Mena przeprowadził samotną akcję i ustalił wynik spotkania na 2:0, dając kibicom powody do wielkiej radości.
Lechia zrównała się punktami z przedostatnim Piastem Gliwice, ale co ważniejsze – buduje coraz lepszą atmosferę wokół zespołu. Po słabszym początku sezonu drużyna pokazuje, że potrafi wygrywać mecze i zbierać cenne punkty.
Znakomite spotkanie oglądali również kibice PGE Wybrzeże Gdańsk. Pierwsza połowa – wyrównana walka, druga to już dominacja GOSPODARZY!
Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia gospodarzy 3:1, ale szybko inicjatywę przejęli goście z Puław. Zespół Patryka Kuchczyńskiego pokazał charakter, zdobywając nawet w osłabieniu numerycznym dwie bramki po karze Daniela Wisińskiego. Trafienie Krzysztofa Komarzewskiego dało Azotom prowadzenie 5:3.
Przez większą część pierwszej połowy to drużyna z województwa lubelskiego dyktowała warunki gry. Nawet gdy Wybrzeże próbowało dogonić przeciwników, puławianie odpowiadali skutecznymi akcjami. Ofensywna gra obu zespołów sprawiła, że bramkarze mieli niewiele okazji do popisów.
Przełomowy moment nastąpił w 24. minucie przy wyniku 13:15 dla gości. Gdańszczanie w ciągu zaledwie pięciu minut przeprowadzili efektowną serię, trafiając pięć razy i tracąc tylko jedną bramkę. Prowadzenie dla gospodarzy wypracował Mikołaj Czapliński po skutecznej akcji Marcina Peplińskiego.
Po zmianie stron gospodarze mieli okazję na szybkie objęcie prowadzenia, ale stracili piłkę, a wynik drugiej odsłony otworzył Ignacy Jaworski. Jednak systematyczne wykluczenia zawodników gości zaczęły dawać o sobie znać. Wybrzeże stopniowo budowało przewagę, a gdy w 37. minucie ponownie trafił Marcin Pepliński, tablica wyników pokazywała już 24:20.
W środkowej fazie drugiej połowy, mimo że oba zespoły otrzymywały kary, gdańszczanie utrzymywali bezpieczną 3-4 bramkową przewagę. Decydujący moment nastąpił na 12 minut przed końcem – Filip Michałowicz trafił do pustej bramki, a gospodarze wyszli na prowadzenie 31:26. Chwilę później wynik podwyższył Wiktor Tomczak.
Dramatyczny akcent spotkania nastąpił na 6 minut przed końcową syreną przy wyniku 35:28. Doszło do ostrego spięcia między Wiktorem Tomczakiem a Krzysztofem Komarzewskim, co spowodowało interwencję pozostałych zawodników i czerwone kartki dla obu szczypiornistów.
Przy wysokim prowadzeniu zawodnicy Wybrzeża nieco zelżeli w koncentracji, co wykorzystali rywale, zmniejszając nieco straty. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 39:32.
Balta AZS AWFiS Gdańsk przegrywa dziś z Dekorglassem Działdowo 1:3 w Lotto Superlidze Tenisa Stołowego.
PR