Fot. Sławomir Kasper
Rzym – w jednej z bocznych uliczek w centrum Wiecznego Miasta, przy kościele św. Stanisława, od lat bije serce polskiej duchowości. Teraz, w Auli Jana Pawła II, to serce zabiło mocniej. Na ścianach zawisły czarno-białe fotografie, pożółkłe dokumenty, ślady cierpienia i niezłomności. IPN z Gdańska przywiózł tu historię sióstr katarzynek – zakonnic zgromadzenia św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy, brutalnie zamordowanych przez Armię Czerwoną w 1945 roku.
To nie była tylko wystawa. To była rekonstrukcja pamięci – misterium cierpienia i heroizmu w konfrontacji z nieludzkim systemem. A także dowód na to, że lokalna instytucja, jaką jest Oddział IPN w Gdańsku, potrafi mówić do świata w uniwersalnym języku wartości i prawdy.






Warmińskie ofiary, watykańskie echo
„Męczeństwo sióstr katarzynek – ofiar sowieckiego terroru w 1945 r.” – tak brzmiał tytuł ekspozycji. Suchy, niemal archiwalny. Ale za nim kryją się twarze, historie, konkretne nazwiska i miejsca: Warmia, Mazury, klasztory rozbite przez żołnierzy, kobiety torturowane i zabijane za to, że nie zrzuciły habitów.
W auli zgromadzili się przedstawiciele polskich władz i Kościoła: Ambasador RP we Włoszech Adam Kwiatkowski, wiceprezes IPN dr Mateusz Szpytma, metropolita warmiński abp Józef Górzyński. Ale prawdziwą siłą tej opowieści byli ludzie z Gdańska – ci, którzy wykonali tytaniczną pracę dokumentacyjną.
– To nie tylko historia przemocy. To historia wierności – mówił dr Marek Szymaniak, dyrektor IPN Gdańsk. – Siostry zapłaciły najwyższą cenę za przywiązanie do chrześcijańskich wartości. W ich losie kryje się echo całego zniewolenia Polski.
Pamięć pod mikroskopem
Gdański IPN prowadził badania, identyfikował ofiary, przeszukiwał archiwa, rozmawiał z rodzinami. Oddział Instytutu odegrał kluczową rolę – to jego pracownicy współpracowali z siostrami zakonnymi przy tworzeniu ekspozycji. To oni, w ramach Biura Poszukiwań i Identyfikacji, odnaleźli doczesne szczątki zamordowanych sióstr.
– Dziś dokumentowanie historii wymaga nie tylko środków i technologii – zauważył arcybiskup Górzyński – ale przede wszystkim ludzi z pasją i kompetencjami.
Takimi ludźmi są m.in. Anna Dymek, Krzysztof Drażba i Jan Kołakowski – zespół IPN Gdańsk, który nie tylko stworzył wystawę, ale dał głos tym, których głos miał na zawsze zamilknąć.
Głos, który wrócił
W maju 2025 roku beatyfikowano siostry katarzynki zamordowane w 1945. To wydarzenie było katalizatorem. Kościół uznał ich śmierć za akt męczeństwa. Ale to IPN przekuł to w narrację, która przemówiła także do świeckiego odbiorcy.
Autorką koncepcji wystawy została s. Angela Krupińska CSC. Zbudowała ją z pamięci, wspomnień i materiałów, których nie znajdzie się w podręcznikach. Ułożyła z nich opowieść, która w Auli Jana Pawła II zyskała drugie życie.
Z Gdańska do Rzymu – i dalej
Ta wystawa to znak: polska historia nie zamyka się w granicach państwa. A Gdańsk – miasto wolności i buntu – potrafi przypomnieć Europie, czym była sowiecka przemoc. I czym jest odwaga.
Wieczorem, kiedy światła w auli zgasły, a ostatni goście wyszli na rzymską ulicę, w gablotach wciąż tliło się światło. Nie z reflektorów. Ze świadectwa.
Grażyna Bojarska-Dreher, Fot. Sławomir Kasper
