
Kibice Lechii Gdańsk z pewnością nie mogą narzekać na brak emocji w tym sezonie. Na Polsat Plus Arenie Gdańsk po raz kolejny byliśmy świadkami widowiska, które trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka. W meczu pełnym zwrotów akcji i bramek Lechia zremisowała z Motorem Lublin 3:3, dostarczając publiczności prawdziwej huśtawki nastrojów.
Spotkanie rozpoczęło się dla Biało-Zielonych znakomicie. Już w 3. minucie, po dośrodkowaniu w pole karne, głową uderzał Tomas Bobček, a futbolówkę z bliskiej odległości do siatki skierował Bogdan Viunnyk, dając Lechii prowadzenie. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, jednak to Motor przejął inicjatywę. W 19. minucie padło pierwsze ostrzeżenie – Karol Czubak wyrównał po strzale głową, lecz gol nie został uznany z powodu spalonego.
Po tej akcji Lechia spróbowała jeszcze zaatakować, ale goście szybko odzyskali kontrolę. W 37. minucie Motor dopiął swego, a skuteczną główką popisał się ponownie Czubak. Były napastnik derbowego rywala Lechii, Arki Gdynia, a zarazem najlepszy strzelec w historii tego klubu, zdobył tym samym swoją pierwszą bramkę na poziomie Ekstraklasy. Zaledwie dwie minuty później gospodarze popełnili fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki – stratę Matusa Vojtko wykorzystał Czubak, a Rodrigues potężnym uderzeniem zza pola karnego wyprowadził lublinian na prowadzenie.
Tuż przed przerwą pięknym rewanżem odpowiedział Bobček. Słowak przejął piłkę na połowie rywala, ruszył z nią kilkanaście metrów, minął obrońcę Motoru i mocnym strzałem w krótki róg pokonał bramkarza gości. Do przerwy było 2:2, a tempo gry i dramaturgia spotkania zapowiadały niezwykle ciekawe drugie 45 minut.
Po zmianie stron to Motor wszedł na wyższe obroty. Po łatwej stracie Lechii w środku pola goście wywalczyli rzut wolny z około 25 metrów, a Bartosz Wolski popisał się perfekcyjnym uderzeniem w samo okienko bramki Szymona Weiraucha. Lublinianie ponownie objęli prowadzenie, a gospodarze znów musieli ruszyć w pogoń za wynikiem.
Lechia odpowiedziała wzmożoną aktywnością w ofensywie. Kilka groźnych prób miał Tomas Bobček, który konsekwentnie szukał swojej drugiej bramki tego dnia. Nacisk przyniósł efekt w 79. minucie, kiedy Camilo Mena po dynamicznym, indywidualnym rajdzie wdarł się w pole karne i mocnym strzałem między nogami bramkarza doprowadził do wyrównania 3:3.
Gol Kolumbijczyka wyraźnie dodał wiary podopiecznym Johna Carvera, którzy poczuli szansę na komplet punktów. Blisko szczęścia był rezerwowy Mohammad Awad Allah, a w końcówce piłkę meczową z rzutu wolnego miał Ivan Zhelizko, jego uderzenie minęło jednak słupek bramki Motoru. Ostatecznie emocjonujące starcie w Gdańsku zakończyło się podziałem punktów.
To kolejny mecz Lechii z niesamowitą dramaturgią i kolejny, w którym gdańszczanie zdobywają sporo bramek, ale równie dużo tracą. Defensywa Biało-Zielonych pozostaje poważnym mankamentem, wymagającym natychmiastowego wzmocnienia. W kuluarach mówi się o możliwym transferze Ukraińca Witalija Romana z Ruchu Lwów, który miałby poprawić stabilność w obronie. Piłkarzom Lechii nie można odmówić walki, zaangażowania i pozostawionego na boisku serca. Mimo to wśród kibiców pozostaje niedosyt – okazja na zwycięstwo była realna, a o podziale punktów przesądziły m.in. poważne błędy przy drugim golu oraz niepotrzebna strata, po której Motor zdobył trzecią bramkę.
W Gdańsku wciąż jednak panuje optymizm. skuteczność w ofensywie pozwala wierzyć, że przy poprawie gry w defensywie przyjdą także zwycięstwa. Kibice cały czas wspierają drużynę, ale oczekują, że najbliższe mecze przyniosą już pełną pulę. Na kolejne ligowe starcie Lechia wyruszy za kilka dni – w piątek, 15 sierpnia, o godzinie 18:00 zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Tymczasem coraz bliżej także wielkich derbów Trójmiasta. Mecz z Arką Gdynia odbędzie się 24 sierpnia o 17:30 na Polsat Plus Arenie Gdańsk. Od jutra rusza otwarta sprzedaż biletów dla kibiców Lechii. To wydarzenie, na które wszyscy w Trójmieście czekają z ogromną niecierpliwością.