
To była scena, która łamie serce – dwa psy skulone ze strachu, drżące przy każdym ruchu swojego właściciela. Gdy tylko próbował zapiąć im smycz, zwierzęta kuliły się i osuwały na ziemię. Policjanci nie mieli wątpliwości: te zwierzęta żyły w ciągłym lęku.
Po otrzymaniu zgłoszenia o możliwym znęcaniu się nad zwierzętami funkcjonariusze komisariatu w Gdańsku-Oruni ruszyli pod wskazany adres. Choć mieszkanie było puste, patrol objął rejon nadzorem. Kilkadziesiąt minut później podejrzenia się potwierdziły – pod budynkiem pojawił się 33-letni mężczyzna z dwoma psami.
Weszli z nim do mieszkania. Widok był dramatyczny. W lokalu panował chaos – niedopałki, puste puszki po piwie i reklamówki pełne śmieci. Miski zwierząt były brudne, a woda w nich mętna, nie nadająca się do picia. Mimo wyraźnych oznak złych warunków, mężczyzna zaprzeczał, że kiedykolwiek krzywdził psy. Ale to, co policjanci zobaczyli na miejscu – i co wcześniej nagrano na materiałach wideo przesłanych do komisariatu – mówiło samo za siebie.
Jakby tego było mało, w trakcie czynności mężczyzna próbował ukryć plastikowy pojemnik pod kołdrą. W środku – marihuana. Na miejsce wezwano technika policyjnego, który zabezpieczył ślady i sporządził dokumentację fotograficzną.
Zwierzęta trafiły pod opiekę schroniska PROMYK. 33-latek został zatrzymany i doprowadzony do komisariatu. Policjanci zawnioskowali o policyjny dozór oraz zakaz posiadania zwierząt.
O dalszym losie mężczyzny zadecyduje prokurator, od którego usłyszy najprawdopodobniej zarzuty znęcania się nad zwierzętami i posiadania środków odurzających. Za posiadanie narkotyków oraz za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara po 3 lata więzienia za każdy.
Sprawa rzuca kolejne światło na dramatyczny problem przemocy wobec zwierząt – i przypomina, jak ważna jest szybka reakcja świadków.
Grażyna Bojarska-Dreher, źródło:pomorska.policja.gov.pl