
– Siedziałam na balkonie – mówi pani Janina, mieszkanka Brodwina. Nagle usłyszałam dziwny hałas, jakby spadło coś ogromnego z metalu, jakby upadł kontener. Kilka minut później jechały samochody policyjne oraz straż pożarna, po chwili kolejna straż. Wtedy wiedziałam, że stało się coś poważnego. Myślałam, że to jakiś pożar, ale gdy zobaczyłam, że pojazdy skręcają z ulicy Kolberga w Malczewskiego, domyśliłam się, że to wypadek.
W niedzielny wieczór, około 20.30 służby otrzymały powiadomienie o dachowaniu Lexusa, którym podróżowały dwie osoby. Kierowca na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. Autem podróżowały dwie osoby – kobieta oraz mężczyzna.
Prowadzący pojazd zginął na miejscu, kobietę – w ciężkim stanie – przetransportowano do szpitala.
Przyczyny wypadku są analizowane, sprawdzana będzie prędkość, stan techniczny pojazdu oraz inne okoliczności.
– Ulica Malczewskiego jest bardzo niebezpieczna drogą – dodaje pani Janina. Kiedyś, zwłaszcza latem, jak balkon mieliśmy otwarty i spadło trochę deszczu, wciąż dochodziło do jakiegoś wypadku, co było słychać. Zresztą to był tzw. czarny punkt. Od dawna obowiązuje tam ograniczenie do 40 km/h. Często stała tam policja i większość kierowców nauczyła się jeździć wolniej i wypadków jest coraz mniej. Tamta ulica jest bardzo niebezpieczna, wydaje się szeroka, ale bliżej zjazdu na Brodwino zwęża się a zaraz potem jest łuk. Dodatkowo tamtędy przechodzą zwierzęta. Naprawdę trzeba uważać. Zresztą co tu dodawać, skoro nawet podczas Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski zginął rajdowiec. Niestety wciąż znajdują się kierowcy, który jeżdżą za szybko. Sama też prowadzę auto i czasami ktoś mnie wyprzedza na dwóch ciągłych liniach.
Ulica Malczewskiego była zablokowana przez kilka godzin, policja wytyczyła objazd.
Grażyna Bojarska-Dreher
Fot. KMP Sopot