
Długo przyszło nam czekać na powrót ligowych emocji, ale wreszcie można schować leżaki i wyjąć klubowe szaliki z szafy. Sportowa niedziela (20 lipca) zapowiada się jak powrót do życia po przedłużonym urlopie. Najpierw doskonałe wieści dla fanów futbolu – wraca PKO BP Ekstraklasa, a w niej na boisku zobaczymy Lechię Gdańsk i Arkę Gdynia. Oprócz futbolowego szaleństwa przyjdzie też pora na ryk silników. Po krótkiej przerwie do walki o punkty wracają żużlowcy Wybrzeża Gdańsk w Krajowej Lidze Żużlowej. Jednym słowem: niedziela jak marzenie, a my wracamy do naszych sportowych zapowiedzi, bo w Trójmieście znów zacznie się dziać.
Pierwsza na murawę wybiega Lechia Gdańsk, o godzinie 14:45, by stawić czoła Górnikowi w Zabrzu. Drużyna z Gdańska startuje jednak nie z poziomu 0, a z poziomu… -5. To efekt decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, która pod koniec zeszłego sezonu ukarała klub za zaległości płacowe i niestabilną prognozę finansową. Lechia co prawda złożyła odwołanie do Trybunału Arbitrażowego PKOl, licząc na łagodzenie kary, ale na razie na decyzję trzeba będzie trochę poczekać. Lechia Gdańsk nie zmarnowała letniego okresu przygotowawczego – intensywne treningi, sparingi i konkretne ruchy transferowe przy pewnych prawnych ograniczeniach miały przygotować drużynę na trudny początek sezonu. Do zespołu dołączyli m.in. Matus Vojtko ze Slovana Bratysława, Alvins Jaunzems ze Stali Mielec oraz wypożyczony z Al-Ain Mohamed Awad Allah, a w ostatnich dniach udało się na czas zarejestrować również Maksyma Diaczuka (Dynamo Kijów) i Dawida Kurminowskiego (Zagłębie Lubin). To istotne wzmocnienia, bo Biało-Zieloni muszą zacząć punktować od samego początku – ujemny bilans wymusza pościg za resztą ligi już od pierwszej kolejki.

Na inaugurację Lechia zagra z Górnikiem Zabrze, rywalem, który w obecnym układzie personalnym jest jak najbardziej w zasięgu. Zabrzanie przeszli spore zmiany kadrowe, a co więcej, to właśnie z nimi gdańszczanie wywalczyli pierwsze ligowe zwycięstwo w ubiegłym sezonie. Powtórka z rozrywki? Tego z pewnością będą chcieli fani Lechii, którzy stawią się na Górnym Śląsku w wyjątkowych okolicznościach. Po ponad dwóch latach przerwy, do Zabrza znów mogą wrócić kibice gości – zakończył się wreszcie długo przeciągany remont czwartej trybuny, a pierwsi, którzy zasiądą na ukończonym obiekcie, to właśnie kibice z Gdańska. Ich „jesteśmy zawsze tam…” z pewnością głośno wybrzmi na stadionie im. Ernesta Pohla. Dobrą informacją dla kibiców jest też pozostanie w klubie trenera Johna Carvera, który wiosną tchnął w drużynę nowego ducha i był jednym z głównych architektów utrzymania. Teraz ma poprowadzić Lechię przez jeszcze trudniejszy sezon – z punktowym bagażem, ale też z jasno wytyczoną drogą.
Arka Gdynia w końcu wróciła do piłkarskiej Ekstraklasy. Po 5 latach oczekiwań, nadziei i nieudanych podejść, żółto-niebiescy znów mogą grać na najwyższym poziomie. Niedzielne popołudnie przyniesie pierwszy sprawdzian w nowej rzeczywistości – o 17:30 rozpocznie się wyjazdowy mecz z Motorem Lublin. Przeciwnik nieprzypadkowy, bo to właśnie Motor, beniaminek z poprzedniego sezonu, znakomicie odnalazł się w elicie, a przy tym to on zakończył marzenia Arki o awansie rok wcześniej, w pamiętnym finale baraży 1. ligi. Gdynianie mają więc rachunki do wyrównania i to nie tylko sportowe. Mecz ma dodatkowy smaczek, bo atmosfera między klubami już wcześniej zrobiła się troszkę gęsta. W trakcie okresu przygotowawczego doszło do kuriozalnej sytuacji – jeden z trenerów Arki miał… podejrzeć zamknięty sparing Motoru z Lechią przy pomocy drona. Sprawa została już podobno między trenerami wyjaśniona, ale kibiców w Gdyni, a przede wszystkim w Lublinie ta sprawa cały czas „grzeje”…

A jakby tego było mało, w meczu z Arką w barwach Motoru zadebiutuje Karol Czubak – postać doskonale znana kibicom w Gdyni. Najlepszy strzelec w historii Arki, który jeszcze kilka miesięcy temu był jej liderem i ulubieńcem trybun, teraz stanie po drugiej stronie barykady. Czubak wraca do Polski, by spróbować sił w Ekstraklasie. Jego zimowy transfer do belgijskiego KV Kortrijk nie wypalił, a w Jupiler Pro League kompletnie się nie odnalazł. Dla niego to nie tylko debiut, ale również osobisty rewanż za nieudany zagraniczny epizod i pożegnanie z Gdynią, które miało smak niedosytu. W niedzielę emocji więc nie zabraknie, bo oba kluby mają coś do udowodnienia.
Arka latem mocno przebudowała skład, stawiając na zawodników z doświadczeniem i ograniem na najwyższym poziomie. Do zespołu dołączyli m.in. Dawid Abramowicz, Dominick Zator, Sebastian Kerk oraz Aurelien Nguiamba – piłkarze, którzy znają realia Ekstraklasy lub innych lig zbliżonego poziomu i mają już za sobą poważne granie. Do tego doszła ciekawa hiszpańska kolonia – Luis Perea, Diego Percan i Edu Espiau mają wnieść do gry Arki technikę, luz i południowy temperament, ale jak to wszystko wypali – pokaże dopiero boisko. Trenerem, który poprowadzi Arkę w ekstraklasowej rzeczywistości, jest oczywiście Dawid Szwarga. Wiosną wykonał w Gdyni kawał świetnej roboty: zrobił z gdyńskiej ekipy maszynkę do zdobywania punktów i bezkompromisowo zdobył awans wraz mistrzostwem 1 ligi. Teraz przed nim nowe wyzwanie, ale patrząc na poprzedni epizod w Rakowie Częstochowa i to, jak zarządzał drużyną Arki w 1. lidze, można być pewnym, że to będzie ciekawy sprawdzian dla młodego trenera. Kibice Arki również nie ukrywają ekscytacji. Na powrót do Ekstraklasy czekali długo i teraz chcą być jej częścią od pierwszego gwizdka. W niedzielę stawią się w Lublinie w kilkusetosobowej grupie, by dopingiem zaznaczyć swoją obecność w elicie.
Po krótkiej przerwie wracają żużlowe emocje, a wraz z nimi Wybrzeże Gdańsk, które znów rusza do walki o punkty w Krajowej Lidze Żużlowej. Podopieczni Lecha Kędziory nie mogli wystartować w zeszłym tygodniu z powodu niekorzystnych warunków pogodowych, ale tym razem aura nie powinna już pokrzyżować planów. W niedzielę o godzinie 16:00 gdańszczanie zmierzą się na wyjeździe z Speedway Kraków i choć na papierze to goście wyglądają na faworytów, nikt w Gdańsku nie zamierza lekceważyć przeciwnika.

W pierwszym starciu tych drużyn Wybrzeże rozgromiło krakusów aż 65:25, ale rewanż to zawsze inna historia. Gospodarze z pewnością będą chcieli pokazać pazur. Najlepiej taki z legendarnym smokiem spod Wawelu w tle i zrobić wszystko, by odegrać się za upokorzenie w Gdańsku. To spotkanie rozpoczyna dla Wybrzeża prawdziwy maraton. W piątek, 25 lipca o 18:00, odjadą oni zaległy mecz domowy z Kolejarzem Opole, a 2 dni poźniej czeka ich kolejny wyjazd. Tym razem zagraniczny, na starcie z niemieckim Landshut Devils. Trzy mecze w siedem dni, sporo kilometrów i jeszcze więcej punktów do zdobycia. Oczywiście liczymy na komplet zwycięstw…
Ta sportowa niedziela zapowiada się jak prawdziwe święto dla kibiców z Trójmiasta. Emocje wracają na dobre: piłkarska Ekstraklasa z udziałem Lechii i Arki, żużlowe emocje z Wybrzeżem Gdańsk – wszystko w jeden dzień, wszystko na wyjeździe, ale sercem i głosem kibice będą tam na pewno. Fani z Gdańska i Gdyni już odliczają godziny, bo mimo że to mecze wyjazdowe, to z pewnością nie zabraknie ich ani w Zabrzu, ani w Lublinie, ani w Krakowie. To nie tylko początek sezonu, ale przede wszystkim powrót tego, za czym wszyscy tęskniliśmy. Niech ta niedziela już wreszcie nadejdzie!
Fot z grafiki: materiały klubowe Lechia Gdańsk / Arka Gdynia / Tomasz Rosochacki