
Nie tylko pogoda nie sprzyja plażowaniu, teraz dołączyły do tego sinice. Woda wygląda jak zielona zupa? Lepiej nie wchodź! Nadmorskie kąpieliska — od Gdańska-Brzeźna po Sopot — zostały zamknięte z powodu zakwitu sinic. To sezonowy wróg wakacyjnych planów, który potrafi popsuć niejedną plażową przygodę.
Co to są sinice?
To bakterie, które uwielbiają ciepłą, stojącą wodę. Gdy mają sprzyjające warunki — słońce, brak wiatru, dużo składników odżywczych — namnażają się masowo, zmieniając wodę w nieprzyjemną maź. Niektóre z nich produkują groźne toksyny.
Skąd wiadomo, że są?
Sanepid i organizatorzy kąpielisk regularnie badają wodę. Jeśli sinic jest zbyt dużo lub zauważą charakterystyczny kożuch na powierzchni – kąpielisko zostaje zamknięte. I słusznie – kontakt z toksycznymi sinicami może powodować wysypkę, wymioty, biegunkę, a nawet problemy z oddychaniem.
Czy to niebezpieczne?
Bywa. Zwłaszcza dla dzieci i zwierząt. Wdychanie „sinicznego powietrza”, picie wody z zakwitem czy kąpiel w zielonej pianie może skończyć się problemami zdrowotnymi – od swędzenia po uszkodzenie wątroby.
Jak się chronić?
- Omijaj wodę, która śmierdzi i wygląda dziwnie (zielonkawa, brązowa, jak farba na powierzchni).
- Nie pozwalaj psu pić takiej wody!
- Nie podlewaj nią warzyw (w przypadku wody z jezior)
- Jeśli po kąpieli masz wysypkę albo czujesz się źle – skonsultuj się z lekarzem.
Dobra wiadomość?
Zakwity znikają tak szybko, jak się pojawiają – wystarczy silniejszy wiatr lub zmiana pogody. Dlatego obserwuj komunikaty sanepidu i nie ryzykuj, gdy plaża jest zamknięta.
Grażyna Bojarska-Dreher, źródło: GIS
Fot. zdjęcie poglądowe