
Fot. UOKiK
UOKiK zarzuca sieci Biedronka (Jeronimo Martins Polska) niejasne komunikowanie cen i promocji. Chodzi o etykiety, które – zdaniem urzędu – mogły wprowadzać klientów w błąd: od tzw. wielosztuk typu „1+1 gratis”, przez „drugi taniej”, po sposób pokazywania „najniższej ceny z 30 dni” wymaganej przez dyrektywę Omnibus. Prezes UOKiK postawił spółce zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów; ryzyko finansowe to nawet 10% rocznego obrotu. Zarzuty usłyszały także trzy osoby zarządzające – każdej grozi do 2 mln zł.
Skąd sprawa? Skargi klientów i kontrola w sklepach
Do urzędu napływały setki skarg konsumenckich opisujących problemy z odczytaniem właściwej ceny przy promocjach wielosztuk oraz nieczytelną prezentacją najniższej ceny z 30 dni (często małą czcionką, na dole cenówki). Inspekcja Handlowa, działająca z upoważnienia UOKiK, przeprowadziła kontrole w sklepach Biedronki i zebrała obszerną dokumentację zdjęciową etykiet i wywieszek. Analiza potwierdziła sygnalizowane nieprawidłowości – co otworzyło drogę do formalnych zarzutów.
– Cena jest kluczowa dla decyzji konsumenta. Informacja o ostatecznej cenie musi być jasna, a w sklepach Biedronki bywała nieczytelna lub wprowadzająca w błąd – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny. – To czytelny sygnał dla rynku, by nie budować skomplikowanych, niejednoznacznych obniżek.
Promocje „na oko”? Lupa i kalkulator w dłoń
Sedno problemu to sposób, w jaki w Biedronce eksponowano ceny przy promocjach typu 1+1 gratis, „drugi 50% taniej”, „2+1 gratis”, „22% taniej przy zakupie 3” czy „40% taniej”. Klient z odległości widział wyraźnie duże hasło i cenę jednostkową, która w praktyce obowiązywała dopiero po spełnieniu warunku (np. zakupie dwóch czy trzech sztuk). Tymczasem cena regularna – kluczowa dla obliczenia faktycznego rachunku — widniała drobnym drukiem w rogu etykiety. Efekt? Aby poznać realną kwotę do zapłaty, konsument musiał sam mnożyć i sumować.
Jedna ze skarg – obrazująca schemat „1+1 gratis” na sałacie – pokazuje ten dysonans: eksponowana „3,00 zł” sugerowała cenę za sztukę, ale dopiero wczytanie się w drobny druk ujawniało, że cena regularna to 5,99 zł i dopiero druga sztuka jest gratis. Według urzędu takie eksponowanie informacji utrudniało porównanie cen jednostkowych i ofert między sieciami.
– To nie pojedynczy błąd sklepu. Sieć stosuje wiele mechanizmów, które dezorientują konsumentów i utrudniają obliczenie realnej korzyści cenowej” — podkreśla prezes Tomasz Chróstny.
„Fałszywe obniżki” i 30-dniowe minimum
Drugi blok zarzutów dotyczy sposobu obliczania obniżek. Z materiałów zebranych przez UOKiK wynika, że rabaty liczono od ceny regularnej, a nie od „wcześniejszej ceny”, czyli najniższej w ciągu 30 dni przed obniżką. To może sztucznie zawyżać skalę promocji i prowadzić do paradoksu: cena „po obniżce” bywa wyższa niż najniższa cena z poprzednich 30 dni. W ocenie urzędu to przykład tzw. fałszywej obniżki. Dodatkowo informacja o „najniższej cenie z 30 dni” była — jak wskazuje UOKiK — słabo widoczna (mała czcionka, dół etykiety).
Podejście UOKiK wzmacnia orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie ALDI SÜD (C-330/23) z września 2024 r., które potwierdza, że obniżki należy odnosić do najniższej ceny z co najmniej 30 dni przed promocją. Podbijanie ceny „na plusie”, gdy cena sprzedaży po „obniżce” jest wyższa niż 30-dniowe minimum, nie jest żadną obniżką — a przedsiębiorca narusza prawo. Celem 30-dniowego progu jest właśnie uniemożliwienie „żonglowania cenami”, które kreuje pozory rabatów.
Odpowiedzialność spółki i menedżerów
Za każdy z trzech zarzutów spółce grozi kara do 10% obrotu. Na tym nie koniec: odpowiedzialność osobista może objąć tych, którzy — działając umyślnie — dopuścili do naruszeń. W tej sprawie zarzuty postawiono trzem członkom zarządu JMP; każdemu grozi do 2 mln zł. UOKiK podkreśla, że wygląd i treść etykiet ustala centrala, a nie pojedyncze sklepy — to strategiczny kanał komunikacji z klientem, mający realny wpływ na decyzje zakupowe.
Szerszy front „Omnibusa”: nie tylko Biedronka
Kontrole i postępowania w sprawie prezentowania obniżek trwają od początku 2023 r. UOKiK informuje o siedmiu postępowaniach, w których postawiono zarzuty spółkom: Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska, AzaGroup i Temu. Ponad 70 razy urząd wysyłał tzw. wystąpienia miękkie, a w toku jest siedem postępowań wyjaśniających wobec sklepów stacjonarnych — w tym sieci spożywczych: Aldi, Lidl, Dino i Żabka. — „Widzimy dużo pozytywnych zmian” — zaznacza prezes Chróstny.
Co dalej?
UOKiK akcentuje, że zarzuty wobec Biedronki dotyczą praktyk utrzymujących się „od wielu miesięcy” i w skali całej sieci — niedoraźnych błędów. Dalsze kroki zależą od wyniku postępowania i oceny materiału dowodowego. Jeśli zarzuty się potwierdzą, na spółkę i menedżerów mogą spaść dotkliwe kary finansowe. Dla konsumentów stawka jest prosta: prawo do szybkiej i czytelnej informacji o cenie, bez łamigłówek w drobnym druku.
Grażyna Bojarska-Dreher, materiały i zdjęcie: UOKiK