
Poniedziałek, 21.440 uczniów szkół (techników, szkół branżowych oraz uczestnicy kursów zawodowych ) w Pomorskiem zaczyna egzaminy zawodowe w letniej sesji.
Spawacze, mechanicy, fryzjerki, elektrycy i kucharze będą udowadniać, że znają się na swoim fachu. Ale zanim ktoś wbije pierwszy gwóźdź czy zdiagnozuje silnik — warto zadać pytanie: czy ich zawody jeszcze mają przyszłość?
Bo dziś rynek pracy zmienia się szybciej niż TikTokowe trendy. Zawody, które jeszcze dekadę temu były w cenie, dziś znikają z mapy. W ich miejsce wchodzą nowe — niekiedy tak futurystyczne, że nauczyciele nie mają jeszcze nawet podręczników, żeby ich uczyć.
Zawody, które powoli przechodzą do historii
Nie oszukujmy się. Tapicer? Operator maszyn do pisania? Te profesje mają dziś więcej wspólnego z muzeum niż z rynkiem pracy. Również tradycyjny ślusarz, kaletnik czy introligator to zawody, które w wielu miastach po prostu znikają. Kiedyś nie do zastąpienia — dziś coraz częściej wypierane przez technologię, automatyzację i globalne łańcuchy dostaw.
Zawody, które dziś rozrywają pracodawcy
Z drugiej strony mamy zawodówki, które pękają w szwach. Bo rynek aż krzyczy o fachowców. Kogo brakuje?
- Elektryków i elektroinstalatorów — bo każda nowa inwestycja budowlana to kilometry kabli.
- Techników mechatroników — czyli mistrzów od połączenia mechaniki, elektroniki i informatyki.
- Kucharzy i cukierników — gastronomia wraca do formy i potrzebuje rąk do pracy.
- Operatorów CNC i automatyków przemysłowych — w fabrykach liczy się dziś precyzja i cyfrowe sterowanie.
- Specjalistów od OZE — fotowoltaika, pompy ciepła, instalacje solarne. Zielony zawrót głowy i morze ofert.
Co się dzieje w Trójmieście? Szkoły zawodowe budzą się do życia
Jeszcze kilka lat temu mówiło się, że zawodówki to szkoły ostatniego wyboru. Dziś? W Gdańsku, Gdyni i Sopocie rosną jak na drożdżach. I co najważniejsze — z pomysłem.
W Gdańsku technika współpracują z przemysłem morskim i firmami offshore. Uczniowie uczą się nie tylko w klasach, ale i na stoczniach czy terminalach kontenerowych.
W Gdyni rozwija się edukacja związana z energetyką odnawialną, logistyką i informatyką. Coraz więcej absolwentów znajduje pracę jeszcze przed końcem szkoły.
W Sopocie zawodówki idą w stronę usług — od fryzjerstwa i kosmetyki po kuchnię i hotelarstwo, bo turystyka wciąż ma się dobrze.
Szkoły inwestują w nowoczesne pracownie, symulatory, sprzęt. Już nie gipsowy model z lat 90., tylko drukarka 3D i VR. A uczniowie? Mają umiejętności, których zazdroszczą im maturzyści.
Podsumowanie: przyszłość ma fach w ręku
Zawodówki nie są już synonimem braku ambicji. Są trampoliną do dobrze płatnej pracy — czasem z pensją wyższą niż po studiach. Ale warunek jest jeden: wybrać zawód z głową. Taki, który nie zniknie za pięć lat i będzie rozwijał się razem z technologią.
Bo dziś, kiedy programiści są na wagę złota, ale ktoś musi jeszcze naprawić windę, zespawać rurociąg czy przygotować sushi w 5-gwiazdkowym hotelu — dobry fachowiec jest jak złoto. I właśnie teraz, w tym tygodniu, zdaje swój pierwszy poważny egzamin.
Masz zawód? Masz przyszłość.
Trójmiejski rynek pracy właśnie wysłał jasny sygnał. Teraz czas, by młodzież – i rodzice – dobrze go odczytali. Polecam stronę www.barometrzawodów.pl, gdzie można sprawdzać jakie zawody są lub będą najbardziej potrzebne.
Grażyna Bojarska-Dreher