
Derby Trójmiasta to coś więcej niż zwykły mecz piłkarski. To starcie Gdańska z Gdynią, czyli Lechii z Arką. Atmosfera tych spotkań od zawsze budzi ogromne emocje, a dla kibiców każda zmiana barw między tymi klubami to niemal zbrodnia. Mimo to, historia zna wielu zawodników, którzy zagrali zarówno w biało–zielonych, jak i żółto–niebieskich koszulkach. Oto przykłady kilku z nich.
Z Lechii do Arki – krok w stronę „zdrady”
Najgłośniejszym przykładem jest Tomasz Korynt. Wychowanek Lechii, napastnik, który po siedmiu sezonach w Gdańsku w 1977 roku przeszedł do Arki. Decyzja ta wzbudziła ogromne emocje w kibicach Lechii – na murach w Gdańsku pojawiły się napisy „Korynt zdrajca”, a sam piłkarz długo nie mógł liczyć na spokojny odbiór podczas wizyt w rodzinnym mieście. W Gdyni zyskał jednak status legendy – przez pięć sezonów strzelił w Ekstraklasie 41 bramek i sięgnął z Arką po Puchar Polski w 1979 roku. Choć nie zagrał nigdy przeciwko Lechii w derbach, jego historia na zawsze pozostała symbolem kontrowersyjnych transferów w Trójmieście.
Kilka lat później podobną drogą podążył Bogusław „Bobo” Kaczmarek. W Lechii był jednym z wyróżniających się graczy drugoligowej drużyny, ale w 1977 roku przeniósł się do Arki w tym samym roku co Korynt i razem wywalczyli Puchar Polski. Po zakończeniu kariery piłkarskiej wrócił jednak do Gdańska jako trener drużyny juniorskiej Lechii, a później seniorskiej w 1989-1992 czy w sezonie 2012/2013.
Historii transferów nie brakowało też w latach późniejszych. Maciej Kalkowski, rodowity gdańszczanin, najpierw występował w Lechii, potem na krótko przeniósł się do Arki w 2001 roku i ponownie w sezonie 2003/04. Ostatecznie to Lechia była jego prawdziwym domem – wrócił do niej w 2004 roku i grał aż do 2009, a później po zakończeniu kariery od 2010 pełnił m.in. funkcję asystenta pierwszej drużyny, a we wrześniu 2022 roku był tymczasowym szkoleniowcem Lechii.
Na podobnej drodze znalazł się Krzysztof Brede. Choć urodził się w Gdyni, karierę zaczynał w Gdańsku w drużynie juniorskiej Lechii. Po epizodzie w Lechu Poznań został wypożyczony do Arki (2001/02), ale prawdziwe sukcesy odnosił już po powrocie do Lechii, z którą w 2008 roku awansował do Ekstraklasy.
Późniejsze lata to już pojedyncze przypadki. Omran Haydary, afgański napastnik, w 2020 roku trafił do Lechii, a w sezonie 2022/23 został wypożyczony do Arki. Podobnie Łukasz Zwoliński – dziś znany przede wszystkim z występów w biało–zielonych barwach, w młodości był wypożyczony do Gdyni w sezonie 2012/13.
Z Arki do Lechii – z żółto-niebieskich do biało-zielonych
Nie tylko Lechia traciła swoich piłkarzy na rzecz lokalnego rywala. Byli też tacy, którzy najpierw grali w Gdyni, a później przywdziewali biało–zieloną koszulkę.
Największą gwiazdą był bez wątpienia Janusz Kupcewicz – legenda Arki, kapitan i mózg drużyny z lat 70. i 80. W Gdyni spędził osiem sezonów, zdobył Puchar Polski i doczekał się powołań do reprezentacji Polski. W drugiej połowie lat 80. występował jednak również w Lechii, gdzie rozegrał dwa sezony. Jednak to Gdynia zdecydowanie została w jego sercu.
Jerzy Jastrzębowski to z kolei przykład piłkarza i trenera, którego ścieżki wielokrotnie krzyżowały się z obiema drużynami. W Lechii spędził całą młodość i karierę piłkarską grał dla Lechii w latach 1963–1974, a jako trener w 1983 roku poprowadził gdańszczan do największego sukcesu w historii – zdobycia Pucharu i Superpucharu Polski. Kilka lat później w 1987-1989 został jednak szkoleniowcem Arki. Wrócił jeszcze do Lechii jako trener w 1999-2000 i 2003-2004.
Podobną historię miał Tomasz Unton. Wychowanek Arki, ale kojarzony przede wszystkim z Lechią, w której spędził kilka sezonów na początku lat 90. i do której wrócił w roli trenera. Choć krótko grał także w Arce w 2001 roku, jego nazwisko w świadomości kibiców związane jest przede wszystkim z biało–zielonymi.
Do tego grona można dopisać także obcokrajowca – Joao Oliveirę, szwajcarskiego pomocnika portugalskiego pochodzenia. W sezonie 2017/18 był wypożyczony ze szwajcarskiego Luzern do Lechii, a od 2024 związany jest z Arką, z którą w 2025 roku przedłużył kontrakt.
Historia, która zmieniała wszystko
Losy tych piłkarzy pokazują, jak wiele emocji potrafiły wywołać transfery pomiędzy Lechią a Arką. Niektóre nazwiska – jak Korynt czy Kupcewicz – na zawsze zapisały się w historii obu klubów, inne są wspominane tylko jako krótkie historie.
Jedno jest pewne – w latach 70. i 80. takie ruchy były czymś częstym, jednak w ostatnich kilkunastu latach właściwie zanikły. Od 2010 roku piłkarze niezwykle rzadko decydują się na przejście bezpośrednio z Lechii do Arki lub odwrotnie. Historie dawnych „zdrajców” i bohaterów są nieodłącznym elementem rywalizacji w bezpośrednich pojedynkach.
Zuzanna Madej