Sportowe podsumowanie – piątek i sobota (4-5.04)

Sportowe podsumowanie – piątek i sobota (4-5.04)

Wracamy do was po długich wojażach ze skumulowanym podsumowaniem ostatnich 2, a nawet 3 dni pełnych trójmiejskiego sportu. Sprawdźcie z nami, jak to wyglądało.

Najpierw czwartek, a tam niezwykle ważne zwycięstwo odniosła koszykarska Arka Gdynia. Mecz z bezpośrednim rywalem w tabeli Orlen Basket Ligi i wygrana daje lekki oddech, choć trzeba się mieć na baczności. Na parkiecie wielkie show zrobił generał Nemanja Nenadić, a świetny powrót do gdyńskiej hali zaliczył Adrian Bogucki.

Dzień później w koszykówce już tak kolorowo nie było. Trefl Sopot zagrał katastrofalnie w pierwszej połowie i do przerwy schodził, przegrywając aż 23 punktami na własnym parkiecie. Trzecia i czwarta kwarta to niesamowita pogoń Żółto-Czarnych, którzy byli o włos od wielkiego comebacku. Zabrakło jednej akcji i jednego punktu… Start Lublin wygrywa w szalonym meczu, a sopocianie notują drugą porażkę z rzędu po horrorze. Kolejne dobre zawody rozegrał Aaron Best, a pomagał mu również Mikołaj Witliński. To niestety było za mało na poczynania zwycięskiej ekipy gości trenera Kamińskiego, związanego mocno w przeszłości z Treflem.

Piłkarki ręczne Handballticu Gdynia pogrzebały swoje szanse w meczu z Poznaniem już w pierwszej połowie… Tracąc do przerwy aż 9 goli, ciężko wygrać mecz nawet na własnym terenie. Z faworyzowanym rywalem powalczyli za to tenisiści stołowi Balty AZS AWFiS Gdańsk, którzy napędzili stracha rywalowi, który będzie w tym roku bił się o mistrzostwo Superligi.

Lechia Gdańsk nie utrzymała dobrej formy sprzed tygodnia – Widzew był drużyną lepszą i bardziej skuteczną. Najpierw zabójczą akcję wyprowadził Kozlovsky, podając do niepilnowanego w polu karnym Juliana Shehu, który wyprowadził łodzian na prowadzenie. Chwilę potem z karnego nie trafił Bartłomiej Pawłowski, ale Widzew i tak podwyższył tuż przed przerwą – konkretnie zrobił to Alvarez pięknym strzałem z rzutu wolnego. Lechia nie miała żadnych argumentów, a to gospodarze mieli jeszcze kilka dogodnych okazji. Kibice dalej wierzą w swój zespół, czego przykładem jest obecność ponad tysięcznej grupy fanów Biało-Zielonych, którzy pokazują że w trudnych momentach „cała Lechia zawsze razem”. Wyniki w tabeli ułożyły się niepomyślnie i Lechia spadła do strefy spadkowej i na przedostatnie miejsce w tabeli. W poniedziałek za tydzień starcie ze Stalą Mielec – TYLKO ZWYCIĘSTWO! A malutki urywek sprzed wczorajszego meczu (konkretnie Taniec Eleny) łapcie od naszego specjalnego wysłannika…

Całkiem odmienne nastroje panują w Gdyni. Arka zmierza pewnie ku Ekstraklasie, a mecz z Kotwicą Kołobrzeg, mimo że bardzo ciężki, to wyszarpany w końcówce. Zbawicielem okazał się Marc Navarro, wbijając piłkę do bramki w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Takie mecze jak ten trzeba przepychać, Arka to zrobiła i jest naprawdę w komfortowej sytuacji, gdyż część rywali walczących o awans też pogubiła punkty. Maraton 1-ligowy trwa, we wtorek nad morze przyjeżdża poznańska Warta, broniąca się przed spadkiem.

W sobotę piłkarskich dobrych wiadomości ciąg dalszy. 3-ligowa Gedania Gdańsk również wyszarpuje 3 punkty po golu w ostatniej minucie. Tu bohaterów mamy dwóch – kapitan gdańszczan Adrian Stawikowski, strzelec 2 goli, oraz Marcin Adamik, który dał zwycięstwo gospodarzom w końcówce. Walka o utrzymanie będzie zacięta do ostatniej kolejki, a mecze Gedanii to naprawdę emocjonalny rollercoaster. Koszykarze rezerw Trefla Sopot kończą sezon tak, jak nas do tego przyzwyczaili – czyli porażką. Projekt połączenia kilku niezłych grajków z sopocką młodzieżą nie wypalił sportowo na krótszą metę. Czy będzie część druga sagi pod tytułem „Bears UG Trefl Sopot”? Czas pokaże..

Białe Lwy Gdańsk w starciu z mistrzem Polski Warsaw Eagles robili co mogli, ale wynik mówi wszystko – to jeszcze nie ten poziom. Na pewno ten mecz to cenna lekcja na przyszłość i inne mecze ligowe, a najbliższy już w przyszłą niedzielę o 12 z Tytanami Lublin. My będziemy i to w ciekawej roli 😉 Kapitalne wiadomości napływają z gdyńskiego obozu koszykówki żeńskiej – pierwszy mecz finałów dla VBW! Przede wszystkim fenomenalna druga połowa w wykonaniu gdynianek, a na największe pochwały zasługuje kwartet Jones-Wrzesiński-Hebard-Ułan. Do tej „drużyny pierścienia” dołączamy również Marissę Kastanek. Pani kapitan kilka dni temu ogłosiła zakończenie kariery po sezonie, więc mecze finałowe to „last dance” dla zawodniczki, który już kilka ładnych lat gra w żółto-niebieskich barwach. Mecz nr 1 w jej wykonaniu bardzo dobry, jutro liczymy na powtórkę. Niedziela, 18:00, hala GCS w Gdyni. WARTO BYĆ.

Z rzeczy „okołotrójmiejskich” musimy też wspomnieć o meczu piłkarskiej reprezentacji Polski kobiet. Podopieczne trenerki Niny Patalon łatwo rozprawiły się z kadrą Bośni i Hercegowiny, wygrywając aż 5:1. Znów show skradła Ewa Pajor, strzelając 2 bramki. Po golu dołożyły odpowiednio Achcińska, Słowińska i Wiankowska. Na trybunach solidne wsparcie – mecz obejrzało 5027 widzów. Co ciekawe, w sobotę na gdańskim Starym Mieście można było spotkać Bośniaczki spacerujące i zwiedzające liczne piękne zakamarki Gdańska – po ich minach widać było zauroczenie głównymi atrakcjami tego miasta 😉

A jutro gramy dalej – po zwycięstwa dla Trójmiasta!

Fot. materiały klubów z FB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *