,

Wybrzeże, AMW Arka i Lechia przegrywają – sportowe podsumowanie ostatnich dni Wielkanocy

Wybrzeże, AMW Arka i Lechia przegrywają – sportowe podsumowanie ostatnich dni Wielkanocy

Druga część weekendu była dla sportowego Trójmiasta bardzo nieudany. Nie byliśmy świadkami wielkanocnych zmartwychstań… Najbliżej tego cudu było żużlowe Wybrzeże Gdańsk. GKS osłabiony brakiem Daniela Kaczmarka zdecydował się na wypożyczenie wychowanka gdańskiego klubu, Krystiana Pieszczka, ze Stali Rzeszów. Niestety popularny Piecha nie pomógł gdańszczanom na trudnym terenie w Gnieźnie. Gospodarze od początku narzucili swój styl jazdy i w pewnym momencie prowadzili nawet 20 punktami. W drugiej części meczu do pogoni rzucili się żużlowcy Wybrzeża, głównie za sprawą Benjamina Basso i kapitalnego Nielsa Kristiana Iversena. Zabrakło niewiele, by dokonać niezwykłego comebacku.

Za walkę do końca brawa, a wynik… cóż, mogło być gorzej AMW Arka Gdynia nie sprawiła niespodzianki – Anwil Włocławek zgodnie z oczekiwaniami pokonuje żółto-niebieskich w Gdyni. Gdyby mecz trwał 15 minut… to Arkowcy mogliby sprawić sensację potem już był to praktycznie One Team Show. Gdynianie co jakiś czas mieli swoje zrywy, ale lider Orlen Basket Ligi pilnował przewagi do końca meczu. W drużynie Arki warto pochwalić Daniela Szymkiewicza, który rozegrał naprawdę dobry mecz (15 pkt i 5 zbiórek).

Cudów nie oczekiwaliśmy, więc jakoś bardzo zasmuceni tą porażką nie jesteśmy… Przykro było patrzeć na załamanych piłkarzy Lechii Gdańsk po końcowym gwizdku w spotkaniu z Legią Warszawą. Podopieczni Johna Carvera wypruwali z siebie wszystko, by wrócić ze stolicy z punktami. I to oni początkowo byli drużyną lepszą, co udokumentowano w 30 minucie za sprawą przepięknego uderzenia Rifeta Kapicia z wolnego, który dał gościom prowadzenie. Niestety tuż przed przerwą po zamieszaniu w polu karnym Lechii, stołeczni wyrównali. Legia wyczuła swoją szansę i szukała drugiej bramki. Z prezentu nie skorzystał Szkurin, który zmarnował rzut karny, a Lechię przed stratą gola uchronił Szymon Weirauch. Kiedy wydawało się, że Lechia wywiezie z Łazienkowskiej remis, Legionosci wbili gdańszczanom nóż w plecy… A konkretnie zrobił to Ziółkowski w 95 minucie, który uciszył sektor gości, gdzie kibice Lechii z niedowierzaniem patrzyli na to, co stało się w końcówce meczu. Gdyby ten mecz miał inny przebieg, może nie bylibyśmy aż tak załamani. Ale strata gola w ostatniej minucie na wagę punktów po naprawdę widocznej walce boli podwójnie…

Margines błędu kurczy się, w meczach domowych Lechiści muszą wygrywać, najbliższa okazja w sobotę, gdy do Gdańska przyjedzie Piast.

Fot. FB Lechia Gdańsk/Tomasz Rosochacki

Ps. Jeszcze jedna wiadomość dla kibiców trójmiejskiego sportu, w tym tygodniu z okazji świąt program Okiem Komentatora nie zostanie wyemitowany. Wracamy we wtorek 29.04.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *