To był szalony dzień dla gdańskiego sportu. Dwie drużyny z tego miasta miały wczoraj niebywale ważne spotkania w swoich dyscyplinach. Wyniki są…. no właśnie – jakie są, to się przekonacie, czytając nasz błyskawiczny tekst 🙂
W półfinale piłkarskiego Pucharu Polski kobiet przed ogromną szansą stanęła ekipa AP Orlen Gdańsk. Zawodniczki Tomasz Borkowskiego podejmowały na własnym terenie drużynę Czarnych Sosnowiec. Gdańszczanki nie były faworytkami w tym starciu, ale walczyły naprawdę dzielnie. Po stracie bramki w 17 minucie Gdańskie Lwice dość szybko się otrząsnęły i wyrównały za sprawą Ellie Christon, Do przerwy był remis, co zwiastowało emocje w drugiej części spotkania. W nią z pełnym animuszem weszły jednak zawodniczki z Sosnowca, które zaczęły już poważnie strzelać i w drugich 45 minutach bramkarka AP Orlen Gdańsk musiała wyjmować piłkę z siatki trzykrotnie. Wynik 1:4 dość bolesny, ale biorąc pod uwagę starcie z wyżej notowaną drużyną gości i walkę gdańszczanek, nie ma się co zbytnio przejmować. Szansa na finał przepadła, ale doświadczenie z tego meczu na pewno zaprocentuje w przyszłości. Najbliższa okazja do „odkucia się” już za 3 dni, gdzie AP Orlen podejmie na T29 Resovię Rzeszów. Z kronikarskiego obowiązku – w finale Pucharu Polski zmierzą się Czarni Sosnowiec i Pogoń Szczecin.
PGE Wybrzeże Gdańsk lubi dreszczowce z „happy endem” – nieraz przekonywali się o tym kibice gdańskiej piłki ręcznej i tak też było w środowym starciu ćwierćfinałowym Orlen Superligi pomiędzy Wybrzeżem a Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Podopieczni Patryka Rombla w serii do 2 zwycięstw przegrywali 0:1 i by przedłużyć swoje szanse na strefę medalową, musieli wygrać w Ergo Arenie. To było spotkanie pełne zrywów – najpierw dobry początek w wykonaniu gospodarzy, potem 6 bramek z rzędu Ostrovii i w końcówce pierwszej połowy kolejne odrabianie strat przez Wybrzeże okupione agresywną obroną i czerwoną kartką dla Nejca Zmavca. Do przerwy gdańszczanie mieli kontakt z rywalami z Wielkopolski.
Początek drugiej połowy to festiwal nietrafionych karnych i kolejny odskok zespołu Ostrovii. Gdy wydawało się, że Wybrzeże pożegna się z myślami o medalach, nastąpił następny zryw zawodników z Gdańska. Ostatnia minuta dała nam niesamowity zwrot akcji i rollercoaster – poprzeczka Wybrzeża, strata piłki, a na 3 sekundy przed końcem doszło do kuriozalnej sytuacji przy stanie 25:26. Ławka gości otrzymała 2 minuty kary, jeden z zawodników Ostrovii dostał czerwoną kartkę za nieprzepisowe uniemożliwienie przeprowadzenie kontry przez gospodarzy, co poskutkowało też rzutem karnym. Okazję tą na wyrównującego gola zamienił Rumun Ionut Stanescu i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria kolejnych rzutów karnych. A stare przysłowie mówi, że pewne są w życiu tylko 3 rzeczy: śmierć, podatki i wygrana Wybrzeża w karnych. SPRAWDZIŁO SIĘ TO I W TYM PRZYPADKU!!! Bohaterem oczywiście golkiper gdańszczan, Mateusz Zembrzycki. Wybrzeże walczy dalej, a decydujący mecz o wejście do półfinału odbędzie się 2 maja w Ostrowie. Panowie, trzymamy kciuki!
My już z niecierpliwością czekamy na weekend, więc niedługo do Was wrócimy z zapowiedzią następnych dni na sportowo w Trójmieście 😉
Fot. FB AP Orlen Gdańsk/FB PGE Wybrzeże Gdańsk
Dodaj komentarz