Sopot rządzi w koszykarskim Trójmieście! Trefl-Arka 100:72

Sopot rządzi w koszykarskim Trójmieście! Trefl-Arka 100:72

W niecodzienną porę, bo we wtorek o 20 w Ergo Arenie odbył się zaległy mecz Orlen Basket Ligi. Nie byle jaki, bo 45. Derby Trójmiasta. Spotkania pomiędzy drużynami z Sopotu i Gdyni zawsze elektryzowały koszykarskie Trójmiasto, a w przeszłości obie drużyny rywalizowały ze sobą o złoto Mistrzostw Polski. Dziś mamy troszkę inne realia, ale po 2 zwycięstwach z rzędu gdynian i wygranej Trefla u lidera z Włocławka derby elektryzowały nas niesamowicie pomimo dużej różnicy w tabeli.

Obie drużyny przystąpiły do meczu w osłabionych składach. U Żółto-Niebieskich zabrakło jednego z najlepszych centrów w lidze, Stefana Djordjevicia oraz Sage’a Tolberta. W zespole Żółto-Czarnych pod znakiem zapytania stał występ Nicka Johnsona, a do ostatnich minut ważyły się też losy Jakuba Schenka w tym spotkaniu. Pojawił się też „nowy-stary” zawodnik w rosterze Trefla: z zespołu rezerw dokooptowany do pierwszej drużyny został Igor Wadowski.

Mecz rozpoczął się bardzo nerwowo, od paru strat po obu stronach, a wynik otworzył dwoma celnymi osobistymi w drużynie Arki, Nemanja Nenadić, który chwilę później „odpalił” za 3 punkty niepilnowany. Dla Trefla pierwsze punkty dał Geoffrey Groselle rzutem spod kosza. Duża ilość walki od początku poskutkowała rzutami wolnymi dla Arki, a na linii stawali Jakub Garbacz czy Szumert, który dwukrotnie przestrzelił. Po słabszym początku w Treflu powróciła skuteczność i po trójce Dariousa Motena Żółto-Czarni wyszli na prowadzenie 12:11. W pierwszych 10 minutach w drużynie z Gdyni królowali Nenadić i Garbacz, którzy grozili rzutami z dystansu. Dobrą zmianę w drugiej połowie 1 kwarty dał w Treflu Mikołaj Witliński, który wykorzystywał swoją przewagę fizyczną pod obręczą. Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się minimalną przewagą Arki, 25:24.

Drugą kwartę dobrze rozpoczęli środkowi w obu ekipach: Mikołaj Witliński dalej królował pod koszem, ale ambitnie walczył z nim Adam Hrycaniuk po żółto-niebieskiej stronie. Dodatkowo w Arce kapitalną robotę wykonywał Łukasz Kolenda, który zdobywał seriami punkty dla swojej drużyny, przede wszystkim z linii rzutów wolnych. Po kapitalnej kontrze i wsadzie Marcusa Weathersa sopocianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Po trójce Aarona Besta Trefl miał już siedem punktów przewagi, a szkoleniowiec gdynian Nikola Vasilev poprosił o czas. Minutę przed końcem mieliśmy akcję typu palce lizać: Kuba Schenk dał tzw. „alley-oopa” do Besta, który wsadem zakończył akcję. Po kilku kontrach sopocianie powiększyli przewagę i po 2 kwartach Trefl prowadził 50:41.

Drugą połowę od celnej trójki rozpoczął Schenk, a chwilę później rozgrywający Trefla rozprowadził ładnie kontrę razem z Keondre Kennedym. W pierwsze 3 minuty reprezentant Polski zaliczył aż 4 asysty. Trefl złapał niesamowity wiatr w żagle, zaliczył kapitalny run 24-0, a Arka kompletnie gubiła się w ofensywie. Gdynianie nie mogli wbić się po kosz, bo tam czyhali na nich Moten czy Kennedy. Niemoc Arkowców po 6 minutach bez punktu przełamał z linii osobistych Łukasz Kolenda.

Ostatnie 20 minut można określić następująco: Trefl zmierzył się dziś z zespołem „PrzegrywARKA” 😉 Siódma porażka derbowa z rzędu stała się faktem, bo przegrywając trzecią kwartę wynikiem 28:10, rzucając tylko 2 punkty z gry, nie można nawiązać walki z mistrzem Polski. Kibice z Gdyni, którzy zawitali na Ergo Arenę, opuszczali ją w mizernych nastrojach. Nic dziwnego, skoro Żółto-Niebiescy obudzili się zbyt późno, przy stanie -30, a próba comebacku była lekko mówiąc nieudana. Trefl narzucił swój styl gry, zdominował każdy aspekt na parkiecie, a potem kontrolował spokojnie resztę spotkania. Na minuty załapali się tez zawodnicy z głębi ławki. W ostatniej akcji Żółto-Czarni przebili magiczną barierę „setki” i sopocianie wygrywają 100:72

Pomimo niezbyt korzystnej pory, na mecz wybrało się 4013 kibiców. Patrząc na problemy frekwencyjne Trefla w meczach w Europie o podobnej porze, wynik ten może cieszyć. Klub z Sopotu zadbał o odpowiednią oprawę tego meczu, puszczając tuż przed prezentacją klip wspominający historię spotkań derbowych. Na hali można było spotkać wiele koszykarzy zasłużonych dla Trójmiasta, jak Marcin Stefański, Filip Dylewicz, Przemysław Zamojski czy Bartłomiej Wołoszyn.

Derby były kapitalną promocją lokalnej koszykówki, szkoda że jednostronnej. Sopocianom życzymy powodzenia w walce o medale, a Arce niech się wiedzie w batalii o utrzymanie.

#ChcemyDerbyWPrzyszłymSezonie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *