Samotność a osamotnienie – jaka jest między nimi różnica? Kogo dotyka? Kiedy trzeba się jej bać? I najważniejsze – w jaki sposób się jej nie poddawać oraz jak z niej wyjść – to najważniejsze tezy wykładu, który odbył się w Sopotece.
Samotność – współczesna choroba?
– Samotność ma tylko jeden pozytyw – jest nam potrzebna, żeby mieć czas na pomyślenie o sobie – o tym, czego chcę albo potrzebuję; na odpoczynek od bodźców czy odnalezienie siebie, ale przede wszystkim żeby naładować akumulatory – mówi Marta Zawadzka-Zboś, psycholożka, psychotraumatolożka, psychoseksuolożka i edukatorka seksualna, prowadząca wykład.
Reszta to same negatywy. Każdy, kto jej doświadcza, natychmiast może ich wymienić mnóstwo. Szczęśliwcami są ci, którzy jej nie doświadczyli, a takich – wg badań przeprowadzonych przez Wrocławski Uniwersytet Medyczny – jest mniejszość. Aż 68% dorosłych Polaków odczuwa samotność, zaś 23% przyznaje się do izolacji społecznej – jak to jest możliwe?
Samotność jest subiektywnym doświadczeniem braku lub niedoboru bliskich relacji z innymi ludźmi, ale częściej odnosi się do poczucia izolacji, niezrozumienia lub braku emocjonalnego wsparcia. Jest to trudność w odnalezieniu siebie w grupie i przynależeniu do niej. Osamotnienie to stan bardziej negatywny i nacechowany poczuciem opuszczenia, izolacji i braku wsparcia. Oznacza brak ważnych relacji w sytuacji, w której są one potrzebne, np. w chorobie, kryzysie emocjonalnym czy trudnych momentach życia.
– Samotność najczęściej pojawia się wśród osób w wieku od 18 do 34 lat i powyżej 75 – dodaje Marta Zawadzka-Zboś.
Druga grupa wydaje się nam oczywista, ale zaskakuje ta pierwsza – młodzi ludzie nie powinni mieć żadnych problemów, bo przecież cały czas są w dużej społeczności i w zasadzie wiąż mają szanse na nowe znajomości. Nie jest to jednak takie proste…
Czym są relacje?
Relacji uczymy się od najmłodszych lat, już w przedszkolu, poźniej w szkole, bacznie obserwując otaczające nas środowisko, przede wszystkim rodziców. Każda osoba potrzebuje akceptacji, przynależności, bycia ważnym, zrozumianym, lubianym, wspieranym, zauważanym i kochanym. Trudnym etapem jest wejście w dorosłość – rozpoczęcie studiów, wyjazdy. Wtedy najczęściej zmieniamy środowisko, świetnie, jeśli towarzyszy nam koleżanka czy kolega, w której mamy oparcie. Najtrudniej jest w przypadku, gdy do takiego środowiska trafiamy sami, a do tego składa się ono z grup znajomych.
Obecna młodzież niestety ma zdecydowanie cięższą sytuację, paradoksalnie, przez tzw. samotność w tłumie. Bywamy otoczeni mnóstwem znajomych, mediami społecznościowym, które pokazują najczęściej osoby lepsze od nas – piękne, wysportowane, zadbane, szczuplejsze, fotografujące się we wspaniałych miejscach. Porównujemy się z nimi i najczęściej wypadamy zdecydowanie gorzej, co tworzy barierę w relacjach. Widzimy tylko piękne momenty, które w zasadzie każdemu się zdarzają, ale nagromadzenie ich w mediach społecznościowych sprawia, że zazwyczaj wypadamy mizernie.
Ten wykreowany na podstawie obrazków świat zamyka nas w ciasnych ramach porównań. – Boimy się nawiązywania relacji z lepszymi od nas z powodu niskiego poczucia własnej wartości, obawy przed odrzuceniem, trudności z zaufaniem, lękiem przed bliską relacją – opisuje psycholożka.
U starszych dorosłych samotność czy osamotnienie może wynikać z utraty bliskiej osoby – rozstania lub śmierci, zmiany miejsca zamieszkania czy pracy. Nie zawsze oznacza też bycie samotnym z wyboru. Można ją również odczuwać w tłumie, w rodzinie, a nawet w związku – jeśli brakuje rozmowy, zrozumienia i więzi.
I to może być pierwszy krok w kierunku większych problemów.
Kiedy należy się zwrócić po pomoc
Jeśli pojawiają się i powracają myśli, że sprawiam ludziom kłopot, nie zasługuję na innych, nikt mnie nie lubi, jestem za głupia, nie jestem interesująca, nie zasługuję na innych to nadszedł moment, żeby zasięgnąć fachowej pomocy – przekonuje Marta Zawadzka-Zboś.
Takie odczucia mogą być doświadczeniem powszechnym i często przejściowym, ale gdy do nas wracają, to w dłuższej perspektywie mogą wpływać negatywnie na zdrowie psychiczne i fizyczne. Wtedy warto udać się do lekarza POZ i z nim o tym porozmawiać – radzi psycholożka. Oczywiście inaczej jest w przypadku, gdy stać nas na fachową pomoc psychologiczną czy psychiatryczną. Jedno jest pewne – nie warto czekać, bo problem będzie się pogłębiał.
Jak radzić sobie z samotnością?
Ważne jest to, żeby samotności zapobiegać. – Jeśli jesteśmy w ciąży, poszukajmy kontaktów z innymi przyszłymi mamami – doradza Marta Zawadzka-Zboś. Macierzyństwo wywraca nasze życie do góry nogami, to oczywiste. Niektórzy przyjaciele nie będą mieli czasu ,żeby nas odwiedzać, czasami zmienią się wspólne tematy, dlatego warto szukać osób o podobnych zainteresowaniach.
Kolejną istotną rzeczą jest pielęgnowanie relacji i tu warto dodać, czym jest dobra relacja, a więc jest to taka, w której dajemy tyle samo, ile otrzymujemy. Dlatego o znajomych po prostu trzeba dbać, ale jednocześnie należy być otwartym na nowe znajomości, nie bać się nawiązywania nowych kontaktów.
Co zrobić jeśli zostaliśmy sami?
– Zostałam zupełnie sama, co doprowadziło mnie do depresji – mówi jedna z uczestniczek spotkania. – Poradzono mi żebym znalazła hobby. Wydało mi się to śmieszne. Nie mam siły na nic, a mam się zajmować szydełkowaniem? Przemyślałam to jednak i znalazłam fajny kurs. Tam spotkałam świetnych ludzi. Hobby to naprawdę dobry pomysł.
Są najróżniejsze rodzaje samotności, można je podzielić podręcznikowo na: fizyczne (ktoś mieszka sam), emocjonalne (brakuje więzi), społeczne (brak przynależności do grupy), egzystencjalne (poczucie, że człowiek i tak zostaje w ostateczności sam), twórcze (częste u artystów i pisarzy, będące świadomym wyborem ułatwiającym skupienie) czy wreszcie narzucone – tym może być tzw. „syndrom opuszczonego gniazda”
– Moje dzieci się wyprowadziły i zostałam zupełnie sama – opowiada inna uczestniczka wykładu w Sopotece. Doradzono mi, żebym kupiła psa. I to był najwspanialszy pomysł. Wychodzę z domu i się ruszam, siadam na ławeczce, mogę popatrzeć na ludzi, czasem ktoś się przysiądzie i porozmawiamy. Życie nabrało kolorów.

A co, jeśli jesteśmy tak głęboko osamotnieni, że czujemy cierpienie i wpadamy w depresję?
– Po pierwsze pomoc fachowa, jak już powiedziałam – doradza psycholożka. – Po drugie malutkie kroki, wyjdźmy do sklepu, zadzwońmy – nawet taka trzydziestosekundowa rozmowa może poprawić nam nastrój. Nagradzajmy siebie, umiejmy doceniać malutkie czynności.
Grażyna Bojarska-Dreher
* Wydarzenie odbyło s się w ramach projektu „eMOCje. Bliżej innych, blisko siebie”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach realizacji Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 na lata 2021-2025, Kierunek interwencji 4.1 BLISKO – Biblioteka | Lokalność | Inicjatywy | Społeczność | Kooperacja | Oddolność.
Dodaj komentarz