Tik-tak, tak-tak, może też być cyk-cyk. Nic się nie zmienia za wyjątkiem tego, że z soboty na niedzielę tych tik-tako-cyków będzie mniej. Niestety – zaciągnięty jesienią dług trzeba oddać wiosną. Z soboty na niedzielę śpimy krócej.
Może trochę historii?
Pierwszą osobą, która uznała, że wcześniejsze wstawanie będzie bardziej ekonomiczne był Benjamin Franklin. Ten amerykański polityk, filozof i wolnomularz ; jeden z założycieli Stanów Zjednoczonych stwierdził, że taka zmiana pozwoli zaoszczędzić świeczki. Obecnie, świec oszczędzać nie musimy, wręcz przeciwnie – w myśl duńskiej filozofii szczęścia Hygge – powinniśmy się nimi otaczać, co zresztą chętnie robimy.
Wtedy Franklina nie posłuchano i do zmiany czasu nie doszło.
Powrót do tego pomysłu nastąpił w 1916 r. w Niemczech i Austro-Węgrzech, czyli podczas I wojny światowej. Celem przestawiania zegarów było zmniejszenie zapotrzebowania na sztuczne oświetlenie i energię, a więc oszczędność węgla. Zakładano, że ludzie będą zużywać mniej prądu, ponieważ dłużej będą korzystać ze światła dziennego. Wkrótce podobne kroki podjęły inne państwa europejskie oraz Stany Zjednoczone.
W Polsce czas letni został wprowadzony po raz pierwszy w 1919 roku. Po przerwach, w okresie międzywojennym oraz po II wojnie światowej, na stałe wdrożony został w roku 1977. Od tego momentu zmiana trwa od ostatniej niedzieli marca do ostatniej niedzieli października.
Czy to jest nam potrzebne?
Sporo badań pokazuje, że oszczędności energii są minimalne, bo zmienił się sposób jej zużycia – np. rośnie przy całodobowym oświetleniu, laptopach, klimatyzacji i innych urządzeniach elektronicznych. Dodatkowo coraz lepiej udokumentowane są negatywne skutki zdrowotne. Naukowcy twierdzą, że nasz organizm nie lubi takich zmian. Przesunięcie nawet o tę jedną godzinę potrafi rozregulować sen i koncentrację. Są badania, które pokazują wzrost liczby wypadków drogowych, udarów i zawałów serca tuż po zmianie czasu. Amerykański uniwersytet (University of Colorado) przeprowadził badania, z których wynika, że po przejściu na czas letni odnotowano 6% wzrost liczby śmiertelnych wypadków w poniedziałek.
– Nie znoszę pierwszego tygodnia po przestawieniu czasu – mówi Planecie Trójmiasto pani Michalina. Muszę pić więcej kawy, bo cały dzień ziewam.
Faktycznie, lekarze potwierdzają, że możemy być ospali, rozkojarzeni i zmęczeni. Najbardziej odczuwają to dzieci i osoby starsze. Potrzebujemy więcej czasu, aby po obudzeniu się dojść do siebie.
Najtrudniej mają jednak osoby związane z transportem i komunikacją.
Zmiana czasu wywołuje zakłócenia w rozkładach jazdy. Koleje i loty muszą dokładnie przeliczać tysiące połączeń.
Na przykład pociąg jadący o 2:30 w nocy nagle pojawia się o 3:30 i odwrotnie, w zależności od tego czy mamy czas zimowy czy letni. Oznacza to, że składy muszą być opóźniane lub przyspieszane. Systemy zarządzania flotą (logistyka) musi być zsynchronizowany z nowym czasem, bowiem błędy w planowaniu mogą prowadzić do opóźnień, co wiąże się ze stratami finansowymi.
Jednak, jak we wszystkim, zmiany te mają także zwolenników.
– Lubię czas letni, najbardziej jak jest ładna pogoda – dodaje pan Tomek. Dzień jest dłuższy, człowiek czuje, że wiosna nadchodzi, aż chce się coś robić.
Czy naprawdę wciąż potrzebujemy zmiany czasu?
Unia Europejska już od kilku lat rozważa porzucenie idei zmiany czasu. W 2018 roku Komisja Europejska przeprowadziła konsultacje społeczne, w których ponad 80% respondentów opowiedziało się za rezygnacją z przestawiania zegarków. W 2019, Parlament Europejski przyjął rezolucję o likwidacji zmian. Jednak państwa członkowskie do dziś nie osiągnęły porozumienia.
Polska obejmie prezydencję w drugiej połowie 2025 roku (lipiec–grudzień). W tym czasie będzie kierowała pracami Rady Unii Europejskiej i decydowała, które kwestie będą omawiane. Gdyby więc chciała, mogłaby wrócić do tej debaty i spróbować doprowadzić do uzgodnienia wspólnego stanowiska krajów członkowskich. I tu pojawi się nowy problem: jaki czas pozostawić – letni czy zimowy?
Jedno jest dziś pewne – jutro śpimy krócej. Czy ta godzina zostanie nam oddana jesienią?
A Ty jaki wolisz czas?
Grażyna Bojarska-Dreher
Dodaj komentarz